Jest majstrem budowlanym. Pracował na budowie obwodnicy Nakła, autostrady A2 pod Strykowem i S7 pod Elblągiem. Uwielbia książki i filmy o życiu traperów amerykańskich, dlatego wybrał samotne wędrówki z namiotem i śpiworem. Lubi trudne wyzwania, dlatego w drogę wyrusza zawsze zimą. Wtedy trzeba dać z siebie najwięcej.
Tak było w 2014 roku, kiedy po przemierzeniu ponad 400 km od źródła Noteci doszedł do ujścia tej rzeki. Zrealizował marzenie, choć trudnych chwil po drodze nie brakowało. Rok później w styczniu rzucił wyzwanie kolejnej rzece - Warcie.
Tym razem miał do przebycia, w trudnych zimowych warunkach, ponad 800 km. Pokonanie tego dystansu zajęło mu 42 dni. - Byłem gotowy na większe trudności - powiedział po powrocie do rodzinnego Nakła.
Czytaj rówież: Choinki staną na cmentarzach, kolędy popłyną ze zniczy
W tym roku planował wędrówkę wzdłuż Wisły. Na przejście 1045 kilometrów potrzebuje jednak kilku tygodni, a niedawno zmienił pracę. Nie śmiał prosić nowego szefa o tyle wolnego. Pod koniec stycznia ruszył więc wzdłuż Brdy. Brzegi Brdy są mocno zakrzaczone, niedostępne, pełne powalonych pni. Podczas pierwszych wypraw ciągnął za sobą sanie lub wózek z ekwipunkiem. Idąc wzdłuż Brdy wziąć musiał wszystko na swoje barki...
Teraz szykuje się do wyprawy wzdłuż Wisły. Najdłuższej, najbardziej niebezpiecznej. - Klamka zapadła. Idę - potwierdza Maciej Boinski. Spełni marzenie. Przed nim dwa miesiące marszu, ponad tysiąc kilometrów.
Przeczytaj także: naklonadnotecia.naszemiasto.pl
Pogoda na dzień (12.12.2016) | KUJAWSKO-POMORSKIE
Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?